czwartek, 20 sierpnia 2020

Wspomnienie św. Bernarda z Clairvaux, opata i doktora Kościoła

Bernard urodził się w rycerskim rodzie burgundzkim, na zamku Fontaines pod Dijon (Francja) w 1090 r. Jego ojciec, Tescelin, należał do miejscowej arystokracji jako wasal księcia Burgundii. Jego matka (Aletta) była córką hrabiego Bernarda z Montbard. Jako chłopiec Bernard uczęszczał do szkoły prowadzonej przez kanoników diecezjalnych w St. Vorles, gdzie ojciec Bernarda miał swoją posiadłość. Ojciec marzył dla syna o karierze na dworze księcia Burgundii. W Boże Narodzenie Bernardowi miało się pojawić Dziecię Boże i zachęcać chłopca, aby poświęcił się służbie Bożej. Kiedy Bernard miał 17 lat (1107), umarła mu matka. Zwrócił się wówczas do Maryi, by mu zastąpiła matkę ziemską. Będzie to jeden z rysów charakterystycznych jego ducha: tkliwe nabożeństwo do Bożej Matki.
Mając 22 lata wstąpił do surowego opactwa cystersów w Citeaux, pociągając za sobą trzydziestu towarzyszy młodości. Niedługo potem również jego ojciec wstąpił do tego opactwa. Żywoty Bernarda głoszą, że wśród niewiast powstała panika, iż nie będą miały mężów, bo wszystko, co było najszlachetniejsze, Bernard zabrał do zakonu.




Modlitwa św. Bernarda z Clairvaux

Gdy na burzliwym morzu tego świata miotają mną burze i nawałnice, 

zwracam oczy ku Tobie, o Maryjo, Gwiazdo jaśniejąca,
aby mnie nie pochłonęły fale.

Kiedy powstają wichry pokus, kiedy upadam na ostre kamienie dolegliwości, 

podnoszę wzrok ku Tobie i wzywam Cię, o Maryjo!

Kiedy miotają mną nawałnice pychy, bluźnierstwa, zazdrości, 

podnoszę oczy ku Tobie i wzywam Cię, o Maryjo!

Kiedy gniew lub chciwość, albo cielesna pokusa, wstrząsają wątłą łodzią mojej duszy, 

spoglądam ku Tobie, o Maryjo!

A gdyby mnie, udręczonego ogromem win, zmieszanego brzydotą sumienia, 

przerażonego grozą sądu, zaczęła pochłaniać przepaść smutku lub ogrom rozpaczy, 
to jeszcze spoglądałbym ku Tobie, wzywając Cię zawsze, o Maryjo!

W niebezpieczeństwach, utrapieniach, wątpliwościach, zawsze będę Cię wzywał. 

Idąc za Tobą, o Maryjo, nie zejdę z drogi; myśląc o Tobie, nie zabłądzę; 
a jeśli Ty mnie podtrzymywać będziesz, nie upadnę. Amen.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz